wtorek, 9 marca 2010

Moje storczykowe sukcesy

A jednak zakwitł! MÓJ  WŁASNY  STORCZYK! Dwa kwiatki na phalenopsisa to żaden wielki wynik, jednak cieszą o tyle bardziej, że ten storczyk w pełni wyrósł w moim domu. Odhodowany od maleństwa, zrodzonego z kupionej rośliny matecznej, dosyć szybko zakwitł. Podobno normalnie kwitną dopiero kilkuletnie phalenopsisy, jednak ten zakwitł już po paru miesiącach. Wypuscil trzy pędy kwiatowe, niestety, nagły atak zimy, obniżenie temperatury i wilgotności w domu zabiły najbardziej obiecujące pędy. Jednak jeden, najbardziej opóźniony pęd przeżył i zakwitł tymi dwoma skromnymi kwiatkami. Mam nadzieję, że za rok będzie ich więcej.

Co jednym szkodzi, innym pomaga. Obniżenie temperatury zapewne pomogło zdecydować się cymbidium. Dziś może mniej popularne, nie przeżywają konkurencji z dostępnymi w każdym markecie i kwiaciarni phalenopsisami, znacznie łatwiejszymi w domowej uprawie. Jednak w latach  90-tych to właśnie one były synonimem słowa „storczyk”, sprzedawane za nie małe pieniądze  pojedyncze kwiatki w szklanej fiolce.
 Do tej pory to raczej one są sprzedawane jako cięte „storczyki”, choć już jako całe gałązki, pełne kwiatów. Niestety, w warunkach domowych bardzo ciężko doprowadzić je do ponownego kwitnięcia, dodam nawet, że z dwóch tak samo hodowanych okazów po wielu latach zakwitł tylko jeden. Ale za to jak pięknie...
PS. Co prawda wpis ten nie pasuje do tematyki bloga, jednak musiałem się pochwalić! Mam nadzieję, że podobają się Wam moje domowe kwiatki - teraz czekam na zakwitnięcie naszych polskich, polnych kwiatów!


4 komentarze:

  1. Piękne! Nasze gratulacje !!!
    U nas na szczęście niemal cały rok coś kwitnie za oknem. Nie zdążyliśmy nawet przyciąć hibiskusów, bo znowu zakwitły ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie fascynuje mnie robienie zdjęć kwiatom, ale jeżeli to lubisz polecam blog: http://tonysweetphotography.blogspot.com/
    Inspirujący!

    OdpowiedzUsuń
  3. cześć Zbyszek, to znów ja - Twoja niezmordowana fanka.
    U mnie z miesiąc temu zakwitła... uwaga... trzymaj się krzesła ... MACIEJKA !
    tak, maciejka zakwitła w doniczce na kuchennym oknie, a już myślałam że ja wyrzucę, trzymałam tylko ze względu na kota, który lubi podgryzać jej zielone nędzne listki.
    I wiesz co? ślicznie pachnie wieczorami. No bomba!
    p.s. Twoje orchidee oczywiście też cudowne ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. toś mnie zetkafku zadziwił :)

    OdpowiedzUsuń