środa, 9 września 2009

Tym razem celem wędrówki były rozlewiska Noteci.

Początek podróży w Lipkach Wielkich. Mała wioska, wydawałoby się, że typowa „ulicówka”, jednak to chyba nowy układ wsi. Przy drodze widać zabytkowy dworek, obecnie ośrodek szkolno-wychowawczy, jednak odbijając lekko w bok, dojeżdżamy do starej części. Tutaj już daje się zauważyć zupełnie inny niż dla „ulicówki”, promienisty układ ulic, z umieszczonym centralnie neorenensansowym kościółkiem.
Po obejrzeniu kościółka warto pobłądzić po tych uliczkach, bo można znaleźć naprawdę ciekawe klasyczne wiejskie „ruinki”, jak ta na zdjęciu.

Na polach i w lesie powoli daje się zauważyć jesień. Czerwoną jarzębinę na złocącym się już drzewie widziałem co prawda gdzie indziej, tutaj jednak zaskoczyło mnie bogactwo owocującego dzikiego bzu.





No, a teraz szukanie Noteci. Rozlewiska Noteci w okolicy Lipek są strasznie urolnicone. No i niestety, strasznie zmeliorowane. Błądzenie na chybił trafił po bezdrożach prędzej czy później kończy się tym samym – widzimy miejsce, do którego chcemy dojść, ale dzieli nas od niego jakiś kanał. Jedyne co pozostaje, to cofnąć się do jakiejś drogi i liczyć, że prędzej czy później znajdziemy na niej jakiś most. I pal licho, gdy kanał jest szeroki i widać go z daleka – gorzej, gdy jedynym jego śladem jest drobna zmiana roślinności. A nieuwagę można okupić kąpielą, której wolę sobie nie wyobrażać.
Tak więc po kilku próbach wróciłem na „szerokie drogi”. Parę szerokich kanałów obejrzane już z perspektywy mostu, a potem... szukanie Noteci.




„Wsłuchany w twą cichą piosenkę
Wyszedłem na brzeg pierwszy raz
Wiedziałem już, rzeko, że kocham cię, rzeko,
Że odtąd pójdę z tobą”


Niestety, na brzeg wyszedłem tylko raz. Mokry lipiec i słoneczny sierpień zaowocowały nie tylko przyspieszeniem okresu owocowania, ale także bujniejszą roślinnością w obszarach rozlewowych, co potwierdzają także moi znajomi. Tak więc dotarcie do samej Noteci okazuje się nie lada problemem, ale na szczęście udało się.

Potem odbijam w kierunku Ludzisławic, gdzie znajduje się przepompownia zapewniająca, że rowy melioracyjne nigdy nie wyschną, i powrót do Lipek Wielkich.
A idąc wysokim wałem, można dopiero docenić urok małych poletek poprzeplatanych wąziutkich, ale gęsto rozmieszczonych kanalików.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz