Początek podróży w Lipkach Wielkich. Mała wioska, wydawałoby się, że typowa „ulicówka”, jednak to chyba nowy układ wsi. Przy drodze widać zabytkowy dworek, obecnie ośrodek szkolno-wychowawczy, jednak odbijając lekko w bok, dojeżdżamy do starej części. Tutaj już daje się zauważyć zupełnie inny niż dla „ulicówki”, promienisty układ ulic, z umieszczonym centralnie neorenensansowym kościółkiem.
Na polach i w lesie powoli daje się zauważyć jesień. Czerwoną jarzębinę na złocącym się już drzewie widziałem co prawda gdzie indziej, tutaj jednak zaskoczyło mnie bogactwo owocującego dzikiego bzu.
„Wsłuchany w twą cichą piosenkę
Wyszedłem na brzeg pierwszy raz
Wiedziałem już, rzeko, że kocham cię, rzeko,
Że odtąd pójdę z tobą”
Niestety, na brzeg wyszedłem tylko raz. Mokry lipiec i słoneczny sierpień zaowocowały nie tylko przyspieszeniem okresu owocowania, ale także bujniejszą roślinnością w obszarach rozlewowych, co potwierdzają także moi znajomi. Tak więc dotarcie do samej Noteci okazuje się nie lada problemem, ale na szczęście udało się.
A idąc wysokim wałem, można dopiero docenić urok małych poletek poprzeplatanych wąziutkich, ale gęsto rozmieszczonych kanalików.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz