
Miało być pięknie, miało być cudownie... a wyszło jak wyszło. Tym razem zrezygnowałem z cotygodniowego spaceru na rzecz Pikniku Rosyjskiego, organizowanego na Warcie.
Niestety, piknik okazał się nad wyraz skromny jak na 100 tysięczne miasto, wystawka 30 zdjęć z Moskwy, fast-foodowe jedzenie udające rosyjskie przysmaki, mp3 robiące za podkład muzyczny, i 2 jarmarczne stoiska, i na tym koniec. Można jedynie dodać, że odbywające się tydzień później Dożynki Gminne w Santoku były znacznie większą imprezą.

Więc żeby nie zmarnować dnia, krótki spacerek wzdłuż Kłodawy, m.in. obok starego młyna, i powrót na bulwar – jednak paru „smakołyków” trzeba smakować.
5 minut drogi od centrum Gorzowa
Stary młyn na Kłodawce

Kowalstwo artystyczne? Ja bym to nazwał malarstwem ;)
Plac Grunwaldzki, Gorzów,
w tle Urząd Wojewódzki
I tu zaskoczenie, nieprzewidziana atrakcja pikniku – zjechało się parę motorów, w tym jeden oryginalny harley.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz