poniedziałek, 30 listopada 2009

Dziki bez: na kaszel, chrząkanie i pociąganie nosem

Szukając przepisu na nalewkę z dzikiego bzu, znalazłem informację, iż jest to nalewka typowo lecznicza, która ze względu na swój smak nie nadaję się do picia „dla smaku”. No cóż, dziki bez w formie soków znam dosyć dobrze i wierzę, że trochę gorsze owoce lub niewłaściwe proporcje cukru  mogą powodować, że sok nadaje się tylko do picia z herbatą. A ciężko by było pić nalewkę z herbatą, wszak nie o to chodzi. Na szczęście znalazłem przepis, który zabija „niedobry” posmak poprzez dodanie mieszanki korzennej. Niestety, odtworzyć go muszę jednak z pamięci, gdyż strona, na której go znalazłem jest w przebudowie.
Na początku podkreślić należy, że w przeciwieństwie do innych nalewek, nalewki z dzikiego bzu nie wykonuje się bezpośrednio z owoców, a co najwyżej z soku. Świeże owoce zawierają toksyczną sambunigrynę, której pozbyć możemy się poprzez wygotowanie.
Tak więc, zaczynamy zawsze tak samo:

SOK   Z   CZARNEGO   BZU
Zebrane prosto z krzaku kiście owoców „obskubujemy” z czarnych, dojrzałych jagódek. Jak przy najbardziej nawet popularnych owocach musimy pamiętać, że niedojrzałe owoce są niebezpieczne.
Owoce mieszamy z cukrem, w stosunku 1:1, dolewamy wody (1 litr na każdy kilogram owoców). Całość gotujemy do wrzenia.

NALEWKA   Z    CZARNEGO   BZU
Gotowy sok koniecznie schładzamy do temperatury pokojowej, dopiero wtedy dolewamy do niego spirytus w ilości 1 litr na każdy kilogram owoców, z których wykonywaliśmy sok. W zasadzie w tej formie można by już zostawić, jednak warto dodać trochę dodatków korzennych. W moim przypadku były to:
- goździki (12 goździków na kg owoców),
- starta gałka muszkatułowa (1/3 łyżeczki do herbaty na kg owoców)
- cukier waniliowy (łyżeczka do herbaty na kilogram owców),
- starty cynamon (łyżeczka do herbaty na na kg owoców).
Całość przynajmniej na początku trzymać np. w garnku, żeby łatwiej móc mieszać co kilka dni.
Tak przygotowany napój zostawiamy na 2,5 miesiąca, następnie filtrujemy (i znowu warto odcisnąć owoce – tym razem od razu na gazie, bez ich przecierania. Owoce już w momencie zbierania są dosyć miękkie, a już w szczególności po wygotowaniu, nie ma więc problemu z wyciskaniem.

Co do właściwości zarówno nalewki, jak i soku z dzikiego bzu, to oczywiście zapobieganie i leczenie przeziębień. Mało kto wie, że chodzi głównie o działanie przeciwgorączkowe i pobudzające pocenie. Owoce mają też właściwości przeciwbólowe, moczopędne, przeczyszczające i odtruwające.
Nalewki można też wykonywać z … KWIATÓW DZIKIEGO BZU, ale o tej ciekawostce w maju, gdy okolice zabielą się tymi pięknymi kwiatami ;)

UWAGA!!! Przy robieniu jakichkolwiek z owoców dzikiego bzu, trzeba bardzo uważać, żeby się nie pochlapać – owoce mają też niesamowite zdolności do farbowania. Odkryli to już starożytni Rzymianie, którzy to właśnie dzikiego bzu używali do farbowania włosów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz