sobota, 7 listopada 2009

Wszystkich Świętych, czyli o przemijaniu

Wiele jest symboli przemijania. Są nimi chociażby groby. Je zawsze uznajemy za wieczne pomniki naszej pamięci - właśnie dlatego połamana płyta nagrobna na tle brązowych liści okazała się dla mnie jeszcze silniejszym symbolem, że WSZYSTKO jest ulotne i prędzej czy później przemija.
A teraz mała sztuczka fotograficzna. To samo miejsce, mniej więcej ten sam kadr, a na każdym z nich widzimy co innego. A jedyne czym się różnią - to nastawa ostrości. I w tej samej, połyskującej płycie nagrobnej widzimy zupełnie inne detale.

 Czasem warto przeczytac, co wyryto na płycie. Często, to nic nie mówiące litery, cyfry. Jednak tu... daje się odkryć tragedię matki. Przyjrzyjcie się datom. Matka rodzi dziecko, które żyje ledwo kilka miesięcy. Zdesperowana, od razu zachodzi w ciąże, 9 miesięcy później rodzi następne, zaledwie miesiąc później niż wypada rocznica narodzin pierwszego dziecka i te... przeżywa ledwo dwa miesiące.

A to niemy dowód tej tragedii... 
A to zdjęcia z tego roku. Pozornie nic tu się nie zmienia, jednak gdy się przyjrzeć, widać, jak nieubłagalnie przyroda zajmuje ten porzucony cmentarz. No i, jak mawiają - nie da się dwa razy wejść do tej samej rzeki. Przychodząc tu po raz kolejny - znajdujemy coś innego.
 



To wszystko - stary, niemiecki cmentarz koło Stanowic.




Dużo bardziej zadbane jest lapidarium w Santocznie - w środku wioski, uratowane od zapomnienia.

1 komentarz:

  1. Czy ja dobrze zobaczyłam autora bloga? W profilu niewiele, więc nie jestem pewna ...

    OdpowiedzUsuń