



Oczywiście, w krainie miodem i winem płynącej nie mogło zabraknąć i miodu, osładzającego smak chleba. Tak więc była to doskonała okazja do popróbowania różnych gatunków miodu, w tym także prawie że krystalicznie cukrowego miodu rzepakowego czy bardzo słodkiej, leistej miodu akacjowego. To także okazja do wywiedzenia się, jakim miodem słodzić nalewki, choć zaskoczeniem okazało się, że najniżej oceniany miód wielokwiatowy, będący mieszanką miodów wszelakich, akurat najlepiej się komponuje z owocami w nalewkach. Jednak po podebraniu miodu pszczołom, pozostaje pytanie, co zrobić z pozostałym woskiem. Więc można... ulepić z niego ozdobną świeczkę, choćby taką jak te na zdjęciu.
Choć trochę szumnie nazwano festyn międzynarodowym, jednak trzeba przyznać, że i wystawca niemiecki się wystawił. Choć lubuskie winem stoi, to właśnie Niemcy prezentowali winiarską tradycję, oferując jednak nie tradycyjne, gronowe wina, ale wytworzone z odwiecznych wiejskich produktów, jak ogrodowe czereśnie czy leśny czarny bez czy czeremcha. Niestety, sąsiedzi zza Odry nie porozumiewali się jedynie w języku Goethego, więc ciężko było dowiedzieć się czegoś ciekawego o metodach wytwarzania tych trunków. To jednak także Niemcy doglądali stoisk, na których zainteresowani (głównie dzieci) mogli popróbować swych sił w starodawnych metodach obróbki zbóż. Tak więc były cepy, były małe młynki do zboża, duża młóckarnia. Oczywiście obejrzeć też można było inne eksponaty wiejskie, nie związane ze zbożem, jak chociażby wiejskie sanie, powozy czy kołowrotek do przędzenia.
Krynci sie wrzecionko
Chytrucko jak może,
będzie ciepły sweder
Na nojwiynkse mrozy.
Ucie sie dziywcontka
Przi kondzieli robic,
Zeby kiedy swiokra
Mogła wos pofolic
Krync ze sie wrzecionko
Chytrucko, chytrucko
Niew sie wełnaprzyndzie
Równiócko, równiócko.
Źródło: stare przyśpiewki ludowe

Mimo iż wstęp do głównego budynku muzeum (dawny młyn) był odpłatny, to warto było zajrzeć i tam. To wyposażona izba chłopska, to kilka różnych instalacji do mielenia zboża, to także różnego typu rzeźby drewniane, także o podłożu religijnym. Choć większość eksponatów niczym nie wyróżnia się na tle innych eksponatów, to jedna salka jest warta szczególnej uwagi. To unikatowa kolekcja młynków do kawy, o której słyszał zapewne każdy, kto interesował się choć trochę skansenem w Bogdańcu. I trzeba przyznać, że to kolekcja bardzo bogata i zróżnicowana, zawierająca młynki zarówno maleńkie, jak i duże, zarówno ręczne, jak i elektryczne z lat chyba 60-tych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz